Jak zwykle muszę zacząć od przepraszania, że przez dosyć długi czas się nie pojawiałam! Niestety nawet studentom wakacje się kiedyś kończą :P Zaczęły się więc studia, dużo roboty i ogólnie dni mam całe zawalone, albo nauką albo przesiadywaniem na uczelni :( No cóż, takie życie! ;)
W dzisiejszym obiecanym Wam poście, chciałabym zaprezentować zdecydowany "lakierowy faworyt" tej jesieni :) Pora odstawić letnie kolory i dostosować swoje pazurki do jesiennego klimatu :) Ja tak właśnie zrobiłam. Pragnę Wam zaprezentować lakier marki OPI.
PS. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale były robione telefonem :((
OPI MIAMI BEET
Zdjęcie pochodzi ze strony http://updatesonallison.blogspot.com/ |
Lakier bez top coat'u:
Lakier z top coat'em:
Kolor ten gościł już na moich paznokciach ok. 3 razy w przeciągu miesiąca. Uwielbiam jego buraczany odcień (czego może tak dobrze nie widać na moich zdjęciach :/). Myślę, że pierwsze zdjęcie najbardziej oddaje jego kolor. Uwielbiam lakiery marki OPI, po Miami Beet zdecydowałam się na trochę jaśniejszy odcień, ale jaki to o tym w przyszłych postach :)
Czym pomalowałam paznokcie?
1) Baza pod lakier La Femme Speed Hardener.
Może być stosowana jako produkt 3 w 1: podkład pod lakier, utwardzacz na suchą płytkę paznokcia, top coat na lakier.
2) OPI Miami Beet.
Dwie warstwy lakieru. Przy nałożeniu większej ilości na pędzelek wystarczy jedna warstwa, ale zależy też czy chcemy mieć jaśniejszy czy ciemniejszy odcień.
3) Top Coat Quick Dry marki Euro Fashion.
Zakupiony w hurtowni fryzjerskiej. Rzeczywiście szybko wysycha, ale nie radzę malować nim tego samego dnia, którego pomalowaliśmy paznokcie lakierem, bo niestety może nam go rozpuścić. W połączeniu z lakierem OPI lakier pozostaje na paznokciach ok. 7 dni.
MIŁEGO DNIA KOCHANI!