poniedziałek, 15 października 2012

Buraczkowy trend tej jesieni

Witam kochani!
Jak zwykle muszę zacząć od przepraszania, że przez dosyć długi czas się nie pojawiałam! Niestety nawet studentom wakacje się kiedyś kończą :P Zaczęły się więc studia, dużo roboty i ogólnie dni mam całe zawalone, albo nauką albo przesiadywaniem na uczelni :( No cóż, takie życie! ;)
W dzisiejszym obiecanym Wam poście, chciałabym zaprezentować zdecydowany "lakierowy faworyt" tej jesieni :) Pora odstawić letnie kolory i dostosować swoje pazurki do jesiennego klimatu :) Ja tak właśnie zrobiłam. Pragnę Wam zaprezentować lakier marki OPI.
PS. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale były robione telefonem :((


OPI MIAMI BEET

Zdjęcie pochodzi ze strony http://updatesonallison.blogspot.com/

Lakier bez top coat'u:



Lakier z top coat'em:



Kolor ten gościł już na moich paznokciach ok. 3 razy w przeciągu miesiąca. Uwielbiam jego buraczany odcień (czego może tak dobrze nie widać na moich zdjęciach :/). Myślę, że pierwsze zdjęcie najbardziej oddaje jego kolor. Uwielbiam lakiery marki OPI, po Miami Beet zdecydowałam się na trochę jaśniejszy odcień, ale jaki to o tym w przyszłych postach :)

Czym pomalowałam paznokcie?

1) Baza pod lakier La Femme Speed Hardener. 
Może być stosowana jako produkt 3 w 1: podkład pod lakier, utwardzacz na suchą płytkę paznokcia, top coat na lakier.
2) OPI Miami Beet. 
Dwie warstwy lakieru. Przy nałożeniu większej ilości na pędzelek wystarczy jedna warstwa, ale zależy też czy chcemy mieć jaśniejszy czy ciemniejszy odcień.
3) Top Coat Quick Dry marki Euro Fashion. 
Zakupiony w hurtowni fryzjerskiej. Rzeczywiście szybko wysycha, ale nie radzę malować nim tego samego dnia, którego pomalowaliśmy paznokcie lakierem, bo niestety może nam go rozpuścić. W połączeniu z lakierem OPI lakier pozostaje na paznokciach ok. 7 dni.

MIŁEGO DNIA KOCHANI!

czwartek, 20 września 2012

Granola, czyli czas zacząć zdrowo się odżywiać!

Witam kochani! :) 
Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam za długą nieobecność na blogu, ale po powrocie z wakacji byłam zajęta "ogarnianiem" różnych spraw w domu. Na całe szczęście znalazłam czas na dodanie posta :) Dodam jeszcze, że już mam przygotowane następne dwa posty także tak całkiem się nie leniłam :P
OK! Ale czas przejść do rzeczy! :) Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować pierwszy post z serii o gotowaniu. Będzie to coś, co myślę posmakuje osobie w każdym wieku i o nawet najdelikatniejszych kupkach smakowych :P

GRANOLA

Jest to mieszanka płatków zbożowych, rodzynek, najróżniejszych suszonych owoców, orzechów, miodu i cukru. Granolę można spożywać z mlekiem lub jogurtem. Z uzyskanej masy formuje się również zdrowe batoniki :) Można oczywiście kupić gotową granolę, ale zapewniam Was, że ta zrobiona samodzielnie będzie o wiele smaczniejsza i zdrowsza od tej zakupionej. Przynajmniej, wiesz co jesz! :)

Składniki:
1. Sypkie:
- 2 szklanki płatków owsianych górskich
- garść wiórek kokosowych
- garść łuskanych pestek słonecznika
- garść suszonej żurawiny
- garść rodzynek
- garść migdałów
2. Syrop:
- 1/4 szklanki cukru (biały lub brązowy)
- 3 łyżki miodu
- pół łyżki oleju (może być oliwa z oliwek)


Przygotowanie:
Do miski wsypujemy wszystkie produkty sypkie oraz mieszamy je. W małym garnku dodajemy wszystkie składniki do syropu (co do cukru to ja użyłam białego:)). Mieszamy je, a następnie zagotowujemy. Mieszamy do momentu aż cukier całkowicie się rozpuści. Tak przygotowany syrop wlewamy do sypkiej mieszanki. Wszystko razem mieszamy do chwili kiedy syrop będzie dobrze rozprowadzony na całej mieszance.
Na wyłożoną papierem blasze, sypiemy granolę i równomiernie rozprowadzamy. Do rozgrzanego na 155 stopni piekarnika wstawiamy granolę i pieczemy przez ok. 6 -7 minut. Następnie mieszamy granolę (która dalej pozostaje w piekarniku), aby ładnie się zezłociła :) Czynność tą powtarzamy co parę minut, do momentu kiedy zobaczymy, że granola jest całkowicie zezłocona. To "mieszanie" powinno ogółem zająć ok. 20 minut. 



Granola sypka, granola z syropem i na ostatnim zdjęciu granola po wyjęciu z piekarnika.



Mimo, że granola jest jadalna to wygląda idealnie jako ozdoba na mojej półeczce w kuchni :) 

SMACZNEGO!

środa, 22 sierpnia 2012

Moje kosmetyczne zakupy

Witajcie! :)
Przepraszam, wiem że obiecałam dodać post wczoraj, ale niestety nie znalazłam na to czasu :( Obecnie przebywam na wakacjach nad polskim morzem, a konkretnie w Ustce :) Na stałe zamieszkuję w Warszawie :)
Ale wracając do tematu dzisiejszego posta :) Chciałam Wam zaprezentować kilka kosmetycznych produktów, które ostatnio zakupiłam :)

1. Pianka do golenia Venus

Od kiedy pamiętam używam pianek Venus. Zawsze jednak wybierałam spośród tej o zapachu mango lub konwalii. Ostatnio jednak robiąc zakupy natrafiłam na taką oto nowość :) Pianka na powyższym zdjęciu zawiera witaminę E oraz ekstrakt z żurawiny. Ma CUDOWNY moim zdaniem zapach owoców leśnych :)

Info z tyłu pojemnika: Pianka do golenia Venus z naturalnym ekstraktem z żurawiny została opracowana dla szczególnie delikatnych miejsc skóry tj. bikini, pachy. Ekstrakt z żurawiny wzbogacony witaminą E jest najbogatszym źródłem tokotrienoli i tokoferoli, związków witaminy E o działaniu nawilżającym i regenerującym dla skóry, a także chroniącym przed szkodliwym działaniem promieni UV. Formuła pianki nie zawiera konserwantów.

Wszystko co obiecuje producent jak najbardziej się sprawdza. Pianka jest idealna do depilacji, podrażnienia są zdecydowanie mniejsze lub nie występują wcale. Skóra jest nawilżona, gładka i pięknie pachnie owocami leśnymi ;) Zdecydowanie polecam!!

2. Żel pod prysznic Original Source



Żel pod prysznic Original Source to nowość, którą zakupiłam w Rossmannie. Akurat trafiłam na ofertę promocyjną i zakupiłam go za jedyne 6,99 zł. Oprócz całkiem oryginalnego wyglądu, plusem jest różnorodność zapachów. Ja zdecydowałam się na zapach mango i makadamii.

Nie będę pisała tylnej etykiety, ale mogę zaznaczyć, że jest napisana zabawnie i zachęcająco :) Producent twierdzi, że produkt najpierw testuje na sobie, a potem dopiero trafia on na półki sklepowe. Zachęca także do recyklingu, czy bardzo modnie ekologicznie :)

Uważam , że żel ma cudowna konsystencję - niby kremowa, ale też doskonale rozprowadza się po ciele. Nawet po spłukaniu ciała wodą, na skórze dalej odczuwalny jest delikatny zapach żelu. Spełnia swoje główne zadanie - myje :D Jak skończę to opakowanie na pewno zdecyduję się na jakiś inny zapach. Teraz w Rossmannie jest inna promocja na żele Original Source. Jedno opakowanie kosztuje 8,99, ale jeśli kupimy dwa to zapłacimy 11,99, tak więc oszczędzamy trochę kasy :)

3. Odżywka do włosów Toni&Guy


Odżywka również jak i żel została zakupiona w Rossmannie w promocyjnej cenie 29,99 zł (cena bez promocji 34,99 zł). Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej firmie, ale sądząc po cenie stwierdziłam, że być może nie należy do tych z niższej półki. Sam wygląd opakowania zdaje się być profesjonalny. Ale przechodząc do tej właściwości!

Producent obiecuje odżywienie i regenerację włosów potrzebujących odbudowy. I rzeczywiście - odżywka jest mocno odżywiająca. Trzeba ostrożnie stosować ją jedynie na końcówki włosów. Mimo, że odżywkę należy spłukać to za pierwszym razem nałożyłam jej trochę za dużo i za blisko głowy, więc mimo umytych włosów następnego dnia były już przetłuszczone :( Teraz jednak wiem jak należy ją stosować :) Ma fajny, oryginalny zapach. Ciężko opisać jego kategorię ;) Dla osób, które tak jak ja zmagają się z suchymi i zniszczonymi włosami powinny spróbować tej odżywki. Przy regularnym stosowaniu widać poprawę :)

4. Mleczko odżywcze do demakijażu twarzy i oczu Lirene


To chyba moje 2 czy 3? opakowanie tego produktu. Uwielbiam! Długo szukałam odpowiedniego produktu do demakijażu zarówno oczu jak i twarzy. I nareszcie znalazła :) Mam mieszaną cerę, ale w większym stopniu suchą. Po demakijażu innymi specyfikami, zawsze musiałam używać kremu nawilżającego. Po stosowaniu tego mleczka nie muszę przejmować się kremowaniem :) Mleczko doskonale nawilża cerę i oczywiście usuwa makijaż :)
Info z tyłu opakowania: To właściwy kosmetyk dla Ciebie jeśli masz skórę suchą lub/i skłonną do odwodnień, która po umyciu wodą z mydłem reaguje uczuciem "ściągnięcia". Odżywcze mleczko efektywnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia, nie podrażniając przy tym skóry. Doskonale odbudowuje naturalną warstwę ochronną naskórka, zapobiegając nadmiernemu przesuszeniu. Kosmetyk odpowiedni dla skóry w każdym wieku.
Zawiera nowatorski kompleks Hydro-Protect, posiadający silne właściwości nawilżające i zapobiegające uczuciu ''ściągnięcia" skóry. Allantoina i D-Panthenol koją i efektywnie łagodzą podrażnienia. W efekcie skóra jest idealnie oczyszczona, świeża i aksamitnie gładka.

5. Płyn do higieny intymnej Ziaja Intima


To moje pierwsze opakowanie tego płynu. Od zawsze używałam płynu do higieny intymnej Lactacyd Femina Plus. Teraz jednak zdecydowałam się na mała zmianę :) Lactacyd mimo, że bardzo cenię i polecam to po prostu mi się znudził ;) Muszę pochwalić ten mój nowy zakup :) Płyn ma lekki, przyjemny zapach wiosennych konwalii, pieni się i nie podrażnia okolic intymnych. Spełnia wszystkie swoje zadania :) Polecam :)


To już "wszystko" :P w dzisiejszym poście :) Mam nadzieję, że pomogłam niektórym z Was w wyborze odpowiednich produktów :)
Do następnego! Pozdrawiam!
Ola.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Prolog, czyli pierwszy post :)

WITAJCIE! :)

I nareszcie jest - mój pierwszy post na świeżo założonym przeze mnie blogu :) W tym pierwszym, wprowadzającym poście chciałabym powiedzieć jaka będzie idea tego bloga :)

Od jakiegoś czasu strasznie wkręciłam się w oglądanie filmików o modzie, kosmetykach, fryzurach itp. na YouTube. Oglądając je myślałam sobie - "Fajnie by było dzielić się swoimi pomysłami, czy też zakupami z innymi".  Niestety nie jestem posiadaczką kamery (mam tylko motion eye w swoim netbook'u :P). Zdecydowałam więc pomyśleć o innym typie takiej działalności, a jak widać jest nią blog :) Bardzo zachęciła mnie do tego jedna z moich ulubionych użytkowniczek YouTube i Bloggera - Agnieszka. Nie ukrywam, że jest Ona moją szczerą inspiracją jeśli chodzi o blogowanie właśnie. Często również korzystam z jej rad kosmetykowych, modowych czy też włosowych :P Serdecznie Wam polecam jej blog, no i oczywiście kanał na YouTube :))

I o tym właśnie będzie mój blog! O kosmetykach (tych które polubiłam i tych które nie przypały mi do gustu :)), ciuchach, paznokciach a nawet o gotowaniu! :) Będzie też o tym co mnie w życiu cieszy, irytuje i bawi :)

Obiecuję dużo pozytywnej energii, prawdziwych opinii o produktach i...dużo zabawy! W końcu chyba na tym to całe blogowanie polega? :)

Pozdrawiam Was i życzę miłego wtorku :)
Ola.

PS. Jeszcze dziś postaram się dodać pierwszy post z serii kosmetykowej! :)